poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 11. Ukryte mieszkanie.

W poprzednim rozdziale:

Piątka nieznajomych i Przekraczające zaczęli się kierować w moją stronę. Podeszłam także w ich stronę i zauważyłam, że ten niebieski Przekraczający to... Happy.
- Jeżeli jest Happy to musi też być i Lucy… - Powiedziałam sobie i spojrzałam na nieznajomych. Osoba w środku zdjęła kaptur ukazując swoje blond włosy ze srebrnym pasemkiem z prawej strony jej pięknej twarzy. Jak zawsze była piękna. Bardziej dojrzalsza… zapewne ze względu na ciążę i treningi. Oglądając ją dokładnie zauważyłam duuży brzuch przed nią. Uśmiechnęłam się do niej ze łzami w oczach.

- Witaj Erza, cieszę się, że znów mogę Cię zobaczyć… - powiedziała tak samo wzruszona naszym ponownym spotkaniem. Podeszła powoli do mnie i uściskała mnie. Przez chwile bałam się ruszyć czy ją dotknąć ze względu na moją siłę i jej ciążowy brzuch, ale przełamałam się prędko i przytuliłam ja delikatnie szlochając razem z nią.
- Okaeri, Lucy… (Witaj z powrotem, Lucy…) - szepnęłam jej do ucha nadal ją tuląc.
- Tadaima, Erza… (Wróciłam, Erza…) - odpowiedziała i odrywając się ode mnie uśmiechnęła się szczęśliwie do mnie ukazując swoje kły. Spojrzałam po raz kolejny na jej brzuch. Pogłaskałam ją po nim i zaciekawiona zapytałam.
- Lucy… Twój brzuch jest taki ogromny, jesteś pewna, że to jedno dziecko? – Zapytałam uśmiechając się do niej. I poczułam podwójne kopniecie. Na co zachichotała.
- Nie, Erza… To bliźnięta. – Powiedziała chichocząc się do mnie, a mi szczeka opadła. Po chwili się pozbierałam i uśmiechnęłam się do niej ponownie. – Wiesz Erza, teraz też i Ty wiesz prócz Happyego, Star, Wolta i ICH. I niech tak pozostanie do rozwiązania. – Powiedziała uśmiechając się i wskazała na pozostałe cztery zakapturzone osoby. Spojrzałam na nią a następnie na nich… oni zdjęli kaptury z głów i ukazali swoje twarze. Przede mną stanęły dwie piękne kobiety, które trochę przypominały mi Lucy i Wendy oraz dwóch mężczyzn przypominających mi trochę Natsu i Gajeela.

- Witajcie wy musicie być Stella i Grandeeney oraz Igneel i Metalicana. – Przywitałam ich i się grzecznie ukłoniłam. Na co oni się uśmiechnęli.
- Och, jaka grzeczna. Milo cię poznać, Ty musisz być Erza, prawda? Jestem Stella, ale mów Mi ciociu. – Powiedziała do mnie blondynka przypominająca Lucy. 
„Czyli to jest ciocia Lucy… bardzo miła.” Pomyślałam. – To jest przybrana mama Wendy, Grandeeney. – Powiedziała wskazując na niebiesko włosą kobietę. – A Igiego i Metalicany nie muszę Ci chyba przedstawić. – Zachichotała, a ja wraz z nią.

- Witaj Erza jestem Igneel, ale możesz też mówić Mi wujku. – Podszedł do mnie czerwonowłosy facet, który przypominał mi z wyglądu Natsu. „Tak, to musi być Igneel…” Zachichotałam w myślach patrząc na niego i skinęłam głową.
- Oczywiście, wujku. – Powiedziałam grzecznie. Nagle podleciał do mnie Happy i mnie przytulił.


*.*.*

Pov. Erza


Spojrzałam w dół na małego niebieskiego Przekraczającego tulącego się w moje ramiona.

- Hej Happy, kopę lat przyjacielu. – Zachichotałam tuląc go do siebie. Puściłam go i zauważyłam, że przez parę miesięcy, co go nie było z Lucy to urósł parę centymetrów i jego uścisk był silniejszy niż zazwyczaj. Spojrzałam za niego, aby zobaczyć inne dwa Przekraczające zawieszone w powietrzu kilka metrów za nim trzepocząc skrzydłami. Oba trzymały jakiś worek, który wydawał się mieć coś ciężkiego wewnątrz.
- Happy, Lucy? Kim oni są i co oboje dźwigają w tym worku? To wydaje się ciężkie… – Zapytałam zaciekawiona wskazując na dwa Przekraczające. Oni spojrzeli początkowo na siebie porozumiewawczo a później odwrócili się po mnie z uśmiechem.
- Erza, może zaprowadzimy w pierwszej kolejności Lucy do „Fairy Hills”? Jest zmęczona po podróży i potrzebuje odpoczynku. Tym bardziej w tym czasie. Później Tobie wyjaśnimy wszystko. – Powiedział do mnie Happy uśmiechając się przyjaźnie. Za to ja spojrzałam na niego zdziwiona, że wie o tym, że przygotowałam mieszkanie dla nich w „Fairy Hills”. Z zamyślenia wyrwał mnie chichot Lucy, która usiadła na ławce stojącej nieopodal naszej grupki.
- Tak Erza, potrzebuję odpoczynku. Chyba ktoś odziedziczył chorobę lokomocyjną po Tatusiu i nawet nie mogłam się zdrzemnąć w pociągu. – Żachnęła się, co wyglądało… Śmiesznie?


Pov. Normalny

- Dobrze, w takim razie pójdziemy do „Fairy Hills”. – Powiedziała Erza chichocząc się na zachowanie Lucy i odwróciła się natychmiast do smoków. – Mężczyźni nie mają wstępu do dormitorium „Fairy Hills”, lecz zrobię tym razem wyjątek. Zamieszkacie w mieszkaniu z Lucy. – Powiedziała i wymienili się wszyscy uśmiechami. Następne, co Erza zrobiła to podeszła do zmęczonej Lucy.
- Chodź Lucy, pomogę Ci. - Powiedziała pomagając podnieść się jej z ławki. Wzięła ją pod rękę i ruszyliśmy obrzeżami miasta, aby nie natknąć się na nikogo z gildii, a w szczególności na Natsu. Erza domyślała się, że Lucy zechce się na samym początku się zadomowić i odpocząć zanim stawi czoła wszystkim w gildii. Bez wyjątków. Zauważyła, że jest wycieńczona podróżą.
Podczas gdy tak Erza myślała nie zauważyła, kiedy doszli do dormitorium. Bez problemu weszli do środka, ponieważ wszystkie dziewczyny mieszkające w „Fairy Hills” przebywały w gildii bądź na misjach. Lucy została poprowadzona do drzwi mieszkania NR. 12. Znajdowało się ono na parterze.
- Powinno być wam tu wygodnie, a w szczególności Tobie, Lucy. To mieszkanie jest na parterze i duże. – Powiedziała, gdy wprowadzając Lucy i gości do mieszkania. Ciężarna blondynka uśmiechnęła się do rudej Magini z wdzięcznością, podczas gdy rozglądała się po mieszkaniu mając łzy i podziw błyszczące w jej dużych brązowych oczach. Inni także wyglądali na zadowolonych.
- Dziękuję Erza, jest wspaniałe. To dla mnie dużo znaczy. – Powiedziała Lucy przytulając szkarłatnowłosą. Następnie Erza doprowadziła ją do sofy w salonie, na której później delikatnie i powoli usadziła.
- Happy pomożesz mi? – Lucy poprosiła Happyego nie mogąc samej zdjąć butów i płaszcza. Natomiast niebieski przekraczający natychmiast przyleciał do niej i pomógł jej się pozbyć zbędnej odzieży. Za to Erza podeszła do niej i pomogła się jej ułożyć w pozycji leżącej.


Pov. Erza

Usiadłam na pufie koło sofy, na której leżała Lucy. Happy wylądował na oparciu sofy powyżej leżącej Lucy. Pozostała dwójka Przekraczających wylądowała łagodnie na puszystym czerwono-różowym dywanie na środku salonu wraz z ich bagażem. Smoki siedziały naprzeciwko nas. Grandeeney i Stella siedziały na dwuosobowej sofie naprzeciwko nas. Za to Metalicana i Igneel przysiedli sobie po obu ich stronach na podłokietnikach.
- Jestem taka śpiąca… - Wymruczała Lucy z w połowie przymkniętymi oczami, więc postanowiłam, że pomogę jej się ułożyć wygodnie. Wstałam i pomogłam jej. Poprawiłam jej poduszkę i pogłaskałam ją po jej blond jedwabnych włosach.
- Śpij Lu… Potrzebujesz tego. – Powiedział Metalicana przyglądając się jej z troską.
- Tak, śpij Lushii. My będziemy tutaj dla Ciebie, gdy się obudzisz. – Szepnął do niej, Happy i cmoknął ją w policzek. To dla mnie było zaskoczeniem. Był taki czuły dla niej. Zachowywał się przy niej jak jej dziecko. Nie było z jego strony złośliwych komentarzy czy drażnienia w stosunku do niej jak dawniej. Lucy uśmiechnęła się do niego lekko i odpłynęła we śnie.

Odrywając wzrok od tak bliskiej mi dwójki prześledziłam resztę moich towarzyszy z pytającym wyrazem twarzy. W mieszkaniu zapanowała niezręczna cisza, którą po kilku minutach ciszę przerwał jeden z nowych Przekraczających. Była to kotka o białej sierści i bystrych miodowo brązowych oczach. Miała na sobie złotą sukienkę w białe grochy i taką samą kokardę przywiązaną do końca ogona. Jakby nie patrzeć idealna kopia Charle, gdyby miała ciemniejsze brązowe oczy.
- Jak już wcześniej chciałaś wiedzieć Erza-san. Póki Lucy śpi, przedstawię się. Jestem Star i jestem Przekraczającą Lucy. – Powiedziała zwracając się do mnie wskazując łapką na siebie. Później wskazała na Przekraczającego stojącego obok niej. – Za to on jest moim starszym bratem, Wolt. – Moje oczy wylądowały na Przekraczającym, który był zwany, jako „Wolt”. Był to kot wielkości Happyego, szarej sierści i takich samych oczach, co Star i bardzo intensywne, ale także dzikie. W szkarłatnych alladynach i miał złotą bransoletę na lewej łapie. Znów przeniosłam wzrok ze Star i Wolta na Happyego. Leżał na piersi Lucy smacznie śpiąc. Dopiero teraz zauważyłam, że niebieski Przekraczający także był ubrany w alladyny jak Wolt jedynie innego koloru. Białe. Na jego szyi jak zawsze był chusteczkowy zielony plecaczek.
- No dobrze… - Powiedziałam zamyślona. – Star, skoro jesteś Przekraczającą Lucy to czyim Przekraczającym jest twój brat? Wolt? Jeśli się nie mylę? – Zapytałam Star. Za to kotka spojrzała na mnie jakby chciała mnie zapytać: „Ty chyba sobie ze mnie w tej chwili żartujesz?”. Co dało mi jasny znak i sama sobie odpowiedziałam na to pytanie i skinęłam głową w zrozumieniu.
- Dobrze. A co z tym waszym bagażem? Wydaje się ciężki. Co w nim jest tak ważnego? – Zapytałam zaciekawiona. Usłyszałam śmiech od strony sofy, na których siedzą smoki.
- Ciekawa jesteś, co Erza? – Zaśmiał się Igneel.
- To coś szczególnego… - powiedziała z podnieceniem Stella.
- Rodzeństwo przybyło do Magnolii, aby spotkać się z siostrą… - Powiedziała zagadkowo dotąd siedząca cicho Grandeeney. – Pewnie się domyśliłaś, że gdy Star jest Przekraczającym Lucy, za to Wolt jest Przekraczającym Laxusa. – Dokończyła.
- Za to w tym worku znajdują się jaja naszego najmłodszego rodzeństwa. – Odezwał się po raz pierwszy Wolt tym razem ze skrzyżowanymi łapkami na brzuszku.
- Co? – Zapytałam szeptem. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam.
- Te dwa jaja, które niosą w worku są najmłodszymi dziećmi Shagott. A także przyszłymi Przekraczającymi dla moich wnuków. – Wyjaśnił mi dokładniej szeroko uśmiechnięty Igneel.
- Chwila. Chcesz mi powiedzieć, że Wolt jest starszym bratem Charle, a Star jest jej młodszą siostrą. Za to w worku są jaja królowej Przekraczających, Shagott? – Zapytałam znów starając się wszystko poukładać odpowiednio.
- Hai! Onii-san był pierwszym Przekraczającym na Earthland. W ten sposób trafił do Laxusa. – Zachichotała zadowolona Star.
- Ech, dlaczego mnie to nie dziwi? – Westchnęłam zerkając na śpiących Lucy i Happyego.

- Urocza jest, prawda? – Zaśmiała się delikatnie i zadowolona Stella. – Pamiętam ją, gdy była mała z Laxusem. Zawsze i wszędzie chodziła za matką. Zawsze blisko Layli. Teraz sama zostanie matką. – Westchnęła z błogim uśmiechem, gdy wszyscy przyglądali się śpiącej blondynce i Przekraczającemu.

Nagle w mieszkaniu zabrzmiało pukanie. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się 14 letnia dziewczyna o niebieskich włosach z białym Przekraczającym w różowej sukience i tego samego koloru kokardą na końcu ogona…

*.*.*

C.D.N.



     

3 komentarze:

  1. Och Moni~chan! W takim momencie?! Rozdział boski, pomysł rewelka! Jestem zadowolona, że mimo braku czasu piszesz tak dobre rozdziały, więc życzę weny i czekam na next!
    Mój mój, mały Happy dorósł jakie to słodkie! I Ciekawe kiedy te dwa przekroczenia się wyklują. Jejku tyle pytań! Hehe no nic dużo weny i powodzenia z nauką!

    OdpowiedzUsuń
  2. witaj kochana wreszcie. czekałam z niecierpliwościa życze dalszej wenny i oby jak najszybciej next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział :D
    Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału :)
    Przesyłam dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń