poniedziałek, 1 września 2014

Prolog.

W pewnej wysoko w górach jaskini gdzieś na Earthland w królestwie Fiore. Cztery 20 metrowe smoki obserwują za pomocą tafli wody w jeziorze wydarzenia w pewnej gildii, której niektórzy członkowie niedawno wrócili cali i zdrowi po incydencie z Acnologią z przed 7 lat.

 Tak to już 7 lat, gdy zaginał po nich słuch, kiedy wyruszyli na egzamin próby na magów „S-Klasy”. A dokładnie po zespole „Tenrou Jima” z gildii Fairy Tail.

Pierwszy głos zabrał dobrze zbudowany z rogiem na nosie, blizną nad okiem i czerwono-pomarańczowymi łuskami i czarnymi oczami smok:
- Taaak… jednak żyją i nie zmienili się ani trochę… Hahna… - zaśmiał się serdecznie na obraz pokazujący chłopaka z różowymi włosami i białym szalikiem w łuski na szyi, który akurat siedział i śmiał się z piękną blondynką przy barze obserwując imprezujących ludzi w gildii.
- Och spójrz Igneel, czy to nie Natsu? Och Kochanie, ona jest przepiękną panienką. Wyglądają słodko ze sobą. – Chichotała łagodnym głosem koło niego piękna smoczyca o złotych połyskujących łuskach i brązowych oczach. Wskazywała pazurem na obraz blond dziewczyny rumieniącej się na głupkowatą uwagę niebieskiego latającego kota.
- Oczywiście Stella. Jest piękna. Jak jej matka. Idealna podobizna. – Odpowiedział kolejny łagodny kobiecy glos. Tym razem to była smoczyca o błękitnych łuskach i granatowych oczach.
- Tak Grandeeney, to prawda… Twoja Wendy też rośnie jak na drożdżach. Niedługo będzie tak samo piękna jak córka Layli.– Zaśmiał się Igneel.
- Jak Banny-girl? Spójrz na mojego Gajeela jest silny i widzę ze zerka na pewną uroczą damę. Drobniutka, ale urocza. Giihii… - zachichotał Metalicana. Smok o srebrno-czarnych łuskach i metalicznych skrzydłach, a jego oczy czerwone, szczerzył się głupkowato.
- Metalicana! Ona ma na imię Lucy! LUCY! – Warknęła na niego Stella. Najwyraźniej nie podobała jej się ta ksywka dla tej dziewczyny. – Poza tym niedługo nadejdzie czas, gdy będę ją ponownie szkolić i stanie się w pełni Gwiezdnym Dragon Slayerem nie tylko Magiem Gwiezdnych Duchów jak moja najukochańsza Imouto, Layla. – Powiedziała tym razem spokojniej i czule na wspomnienie mocy jej młodszej siostry i siostrzenicy, przyglądając się zatrzymanemu nagraniu pięknego uśmiechu Lucy, która lśniła w tej gildii tak jasno jak Gwiazda.
- Na pewno Kochanie, ale martwię się, że życie się przewróci do góry nogami tej biednej dziewczynie… za to los przyprowadzi ją niedługo do nas. – Powiedział Igneel i potarł łbem swoją partnerkę w pocieszającym geście.

- Ciocia tęskni i kocha Cię, Lucy. – Wyszeptała Stella tuląc się do Igneela zanim obraz zamigotał i zgasł.



….


2 komentarze: